Nie ma takiego gatunku w muzyce jak ballady I Melua i Rihanna robią pop. Ja ich nie porównuję pod kątem repertuaru, tylko umiejętności- obie są utalentowanymi wokalistkami.

Cat nie mów że nine million bicycles nie znasz..

Właśnie odsłuchałem i chyba gdzieś już to słyszałem

Zwierzak za bardzo nie rozróżniam POPu od innych gatunków i dla mnie to było coś jak Varius Manx śpiewa...takie delikatne, powolne.

O, rily ?
"Ballada – jeden z wielu gatunków muzycznych. Początki ballady sięgają średniowiecza i muzyki dworskiej. Ballady śpiewane były przez trubadurów przy akompaniamencie instrumentu lub zespołu. Często były bardzo rozbudowane i zawierały setki wersów. Najczęściej snuły epicką opowieść o miłości lub wielkich czynach." A jakbyś twierdził, że wiki nie jest wiarygodnym źródłem informacji, to str. 75 w Encyklopedii Muzyki PWN hasło Ballada, znaczenie 2.

Wiem o co Ci chodzi Tygrysku, z mojej strony był to zbyt duży skrót myślowy. Chodziło mi o to, że teraz nikt już nie wykonuje tylko i wyłącznie ballad, więc jest to niejako wymarły już gatunek, a popowe czy rockowe, a nawet metalowe kapele mają w swoich repertuarach ballady, bo ludzie je lubią. Ale jest to jedynie marginalna część tego, co wykonują.

O już 5 post

A tak poza tym to macie swoje zajebiste piosenki Rihanna itp. przecież to zasługa całej masy osób którzy modulują ich głosy komputerowo,stylizują ich itp. również śpiewając "na żywo" często nagrywają kilka h przed występem zęby poprawić kilka rzeczy niezbyt dokładnie żeby brzmiało to realistycznie i puścić z playbacku, a teksy bćrdzo rzadko są przez nich napisane - przecież to zwykły chłam (przynajmniej jak dla mnie)! W takiej oprawce nawet Tygrys mógłby zostać Polską Rihanną
Znam o wiele lepszych wykonawców często undergroundowych, którzy nie są znani z tego ze maja ładne piersi i oferowali usługi bogatym panom w interesie.
Wole już posłuchać Maleo Reggae Rockers (btw. grało ostatnio na Wielkiej Orkiestrze Åšwiątecznej Pomocy)

Pozdrawiam Tygrysa/Zwierza/Rosemary/Cizie/Vale/Diavoleole/Kermita/Lordzia/VEN aka.Sophistic/Sąsiada blok dalej i innych o których zapomniałem (oraz wszystkich którzy po przeczytaniu tego postu uważają że jestem kompletnym kretynem)
Nie Pozdrawiam Zgreda/Jakotora/Grubcia/Mojej nauczycielki z podstawówki od matmy *która mieszka niedaleko mnie*

Nie mogą się wybić bo:
a) są za ciency
b) nie mają jaj, żeby się na poważnie wziąć za robienie muzyki, więc wolą grać po pubach za paczkę fajek i naczekać, jaki to świat muzyki jest skomercjalizowany i zły, a oni są jedynymi prawdziwymi artystami
c) są tak andergrandowi, że nie sposób trafić na ich podziemne, tajne koncerty, zarezerwowane jedynie dla najbardziej wysublimowanych uszu

Nudzą mnie takie płacze... Jeśli muzyka jest dobra, to się obroni bez mediów, hajsu i całego tego zgiełku. Zresztą, jaki jest sens porównywać popowych artystów z undergroundowym regge? WTF? Może mi się wydaje, ale to chyba ciut inne gatunki, nieprawdaż? To że ktoś nie słucha jednego z nich, to już jedynie rzecz gustu, a nie potwierdzenie, że któryś jest kiepski. Jak grają amatorsko, ale grają fajnie, dają dobre koncerty, to tylko im pogratulować, ale po co jednocześnie pluć na tych, co wybili się ponad granie na WOÅšP-ie (nie żeby koncert na Wielkiej Orkiestrze był jakąś ujmą, chodzi mi o kapele, które można nazwać "festiwalowymi")? Sprzedają płyty w milionach, międzynarodowe trasy koncertowe, setki tysięcy fanów- toż to super sprawa. Czy Queen albo U2 się sprzedało, bo zrobiło karierę? Bono dawał dupy menadżerom, żeby zagrać koncert? No dajcie spokój... Rihanna, Lady Gaga i Beyonce nie wzięły się znikąd, to że jest o nich głośno od raptem kilku lat, to nie znaczy, że nie grają od lat kilkunastu. Dziś niestety rynek rządzi się swoimi prawami, żyjemy w świecie przygniatanym ilością "informacji", więc wykonawcy muszą ciągle robić szum wokół siebie, żeby się przebić przez newsy o Smoleńsku czy innej diecie bananowej. Kiedyś wystarczyło nagrać dobry album i dalej było już z górki, dziś nawet dobre płyty z trudem przebijają się do szerszej publiczności. Dla mnie taka Beyonce to prawdziwa perełka muzyki w porównaniu z szajsem typu Patrycji Markowskiej czy Gosi Andrzejewicz- to są prawdzie muzyczne potworki, kakofonia dźwięków i grafomańskie teksty, od których więdną uszy- ani przy tym tańczyć nie można, ani się wzruszyć- po przesłuchaniu takiej płyty można się jednie wyrzygać... Jedna robi karierę, bo ma nazwisko po swoim równie "utalentowanym" tatusiu, druga jest jedyną dziewicą w polskim showwiznesie. Obawiam się, że na tym kończy się lista ich zasług...

w gałach mi się po przewracało od tego długiego tekstu O_o

hm... Gaga śpiewała gdzieś po klubach (widziałem jakieś nagranie stare, okropnie wyglądała ), a Beyonce to przecież wcześniej Destiny's Child, a to jakoś końcówka lat 90' powstało (jakoś 97/98)

wcześniej to raczej chodziły na te wszystkie konkursy dla dzieci, jak Klub Myszki Miki, tam byli kiedyś Justin, Britney i Christina razem

Zgadza się, więc ich sukces to nie tylko promocja wielkich wytwórni, ale też lata ciężkiej pracy- mogły wcześniej zrezygnować i amatorsko grać po knajpach, jednak widocznie miały wystarczająco dużo zacięcia by pójść dalej i w końcu zostać zauważonym.

Uwielbiam jak ludzie narzekają i jedynym ich tłumaczeniem jest "oni mają znajomości"