temat moze wydawac sie glupi, ale jak w temacie, czy wg was warto walczyc do konca o cokolwiek, mimo ze dostalismy po dupie czy z tego powodu mamy sie poddac ?? czy walczyc o swoje.

To jest offtopic nie zwiazane z KO, ale tak ciekawosc mnie zlapala i taka ankiete wystwiam



Czy warto zawsze walczyc do konca?? (takei ejst pytanie)

to zależy czy ci na czymś zależy czy nie

Mysle ze jak najbardziej warto. Bo bedziesz mial satysfakcje ze nie poddales sie bez walki, ze napsules przeciwnikowi krwi, ze musial sie mocno nameczyc zanim Cie pokonal, ze dales z siebie wszystko i ze nie bedziesz potem zalowac ze nie podjales wyzwania. Pomimo przegranej mozna byc moralnym zwyciezca ( o ile kogos to w naszych czasach obchodzi...)

temat powstal po to zeby wprowadzic w forum troche "zycia", a nie ciagle KO i KO

Roman erotoman ty chyba nei tylko masz lagi na laczu ;p

chyba nie zalapalem aluzij? mózgolag ?

Jak się chce czegoś to trzeba dać z siebie wszystko i nie zakładać na starcie, że nie da się rady bo inaczej jak byś się nie starał to nie dasz rady. Poddać się jest łatwo trudniej walczyć o coś w co się wierzy nawet jeśli to coś może nas kosztować zdrowie będĽ nawet więcej. Dla mnie istnieje tylko taka odpowiedĽ na to pytanie.

lepiej bym tego nie ujal!

mozna to zinterpretowac na wiele sposobow....
zalozmy jak masz 1 na 1 to warto... ale jak ci wychodzi 20 to chyba nie bardzo... przynajmniej ja od 20 bym uciekal :D a "moralne zwycienstwo" nie wroci ci zycia czy zdrowia... wole byc przegranym ale miec cialo sprawne;p choc oczywiscie jesli sa nikle szanse to warto.... ale jak widzisz ze ejstes z gory przegrany to nieciekawie ale zaglosuje na tak

w tym problem ze Gzaor nie okreslil o co cho... Moze rownie dobrze chodzic oproblemy w pracy, szkole jak i napad na ulicy. Siedzac za kompem w cieplym pokoju ciezko powiedziec jak by sie zareagowalo na widok 20 typow pracych na mnie... Ale o ile znam siebie to bym sie poddal jakbym juz nie mogl sie ruszac I nie ma sytuacji w ktorej z gory jestes skazany na przegrana. (tylko nie filozujcie teraz ze jak mam kulke w nodze i goni mnie 9784987645601283 uzbrojonych typow to to jest wlasnie sytuacja bez wyjscia ). To raczej kwestia nastawienia i organizacji, bo ciezka i systematyczna praca mozna osiagnac prawie wszystko. No i trzeba miec troche szczescia, a to jak wiadomo sprzyja lepszym.

nie ma szans na wygrana to nie. Bo i po cholere? Dla satysfakcji? Dla mnie satysfakcja bedzie to ze dobrze oceniłem sytuacje i zminimalizowałem straty. Bo niestety nie zawsze od nas to zalezy czy wygramy.

Zwierz bardzo dobrze to interpretuje nie chodiz koniecznie o bojke chodiz o ogol czynnosci, a nie o konkretne zdarzenie

Mysle ze czasem warto zrezygnowac, jednak podchodzenie do czynnosci z zalozyniem dostne po dupie to nie ma sensu i mija sie z celem.

Ambicja to jedna z największych ludzkich cech. Najgorzej jest gdy mamy przed soba wybór zdobyć szacunek, lub wyjść na idiote. Ale walczyc trzeba! Nie po to trenuje ciezko zeby sie z tym ukrywac. Niech ludzie widza mnie robiacego to, czego oni nie beda robic nigdy i zostaje im wtrzeszczanie oczów patrzac z podziwem. A ja odnosze satysfakcje i czuje sie wolny.

free run forever.

<piontka!> +3 do eRespektu

ulys jest malkontentem ostatnio

wg mnie rzadko mozna powiedziec ze cos jest niemozliwe do wykonania .. i ja z takiego zalozenia wychodze ... to ze jestem zbyt czesto ciotom, zeby podjac wyzwanie to druga sprawa


ale raczej warto walczyc do konca ... chocby dla miny przeciwnika/przeciwnosci gdy kolejny raz podnosisz sie z ziemi i idziesz dalej