Andaraste napisał(a):
nie wiem, poczytaj se o śmierci klinicznej, objawieniach czy czymś takim to będzie wiedzieć

chyba że jesteś buddą, jechową czy innym mózgojebstwem no to ok
A czym są objawienia albo śmierć kliniczna bo na pewno nie końcem życia?
Mi chodzi o koniec drogi , kres istnienia na tej płaszczyĂ
Âşnie , o przejście do dalszego etapu po podliczeniu wszystkich uczynków(bez pominięcia żadnego) i w zależności od rezultatu albo jedno albo drugie.
Wierzymy że Bóg jest miłosierny , ale przekonamy się o tym dopiero po śmierci , przekonamy się czy to w co wierzyliśmy jest prawdą.
Pisząc o życiu w zgodzie ze sobą oraz innymi , miałem na myśli taką interpretację postępowania i życia wg 10 przykazań , aby żyć tak by nie krzywdzić innych i siebie ,bo przecież kościół to ludzie go tworzący ,a więc my sami również ...
ps.buddyzm nie jest religią i nigdy nie był ,można go raczej określić ścieżką życiową , druga sprawa mimo ,iż jestem chrześcijaninem to w kwestii wiary w Boga staram się być tolerancyjny bo każdy może sobie nazywać Boga jak mu się podoba i żyć wg własnych zasad ( często bardzo podobnych do naszych 10 przykazań ) jedynie czego nie lubię i nie toleruję to narzucanie jakichkolwiek poglądów pod pretekstem ich wyższości nad innymi.
A jak już pisałem wcześniej wiara musi przyjść sama , w formie odpowiedniej dla danej jednostki , inaczej jest tylko pustosłowiem...