No i jeszcze doszedłem do tego, że po co dążyć do tak błahych spraw, skoro niewiele nam potrzeba ?

Chodzi o to, że na co dzień gonimy za pierdołami, za kasą, metką,

Gz! Owa lista to hiperbola w czystej postaci, wiadomo że nikt nie hejtuje takiej ilości rzeczy/zachowań, bo by dnia nie przeżył Chodzi o to, że na co dzień gonimy za pierdołami, za kasą, metką, znajomościami etc, podczas gdy szczęście dają rzeczy proste i ogólnodostępne- mamy je na wyciągnięcie ręki, ale jesteśmy zaślepieni wyścigiem szczurów.

Wystarczy spojrzeć na zachowanie niektórych ludzi że jak nie masz garniaka od Versace czy samochodu wartego 200tyś+ to nie warto z tobą rozmawiać

Problem w tym, że takie osoby najczęściej nie mają nic do powiedzenia

Ludzie obecnie gonią za przysłowiowym króliczkiem, ich apetyt rośnie w miarę jedzenia. Mają pracę za 2k zł, to trzeba ją koniecznie zmienić na taką za 2,5k. Praca, wypłata, zakupy, kredyt, więcej pracy na spłatę kredytu, więcej pracy aby po spłacie starczyło na jakieś zakupy, nowa praca bo na nic już nie starcza i tak w kółko. Pracują, żeby wydać, ciągła gonitwa. Diabłu dusze by sprzedali za nowy TV. Zawsze chce się czegoś więcej, choćby gadżetu z modnym logiem czy ciuchu z katalogu mody. Tylko czy to daje szczęście?

Zwierz to przejdź sie do jakiego chirurga-plastyka, niech Ci zostawi tylko uszy, układ pokarmowy a reszte do wycinki, bo na co Ci i tak pewnie tego nie lubisz