nie zapominaj, że w USA Amerykanów praktycznie nie ma

Co do samej religi, wierzę w Boga, ale nie w kościół przecież w 10 przykazaniach nie ma nic o kościele.
Najbardziej to mi się podoba religia w Ameryce, a dokładniej wygląd mszy pokazywane w filmach - gdzie ludzie się cieszą wiarą, każdy ma prawo się wypowiedzieć, każda msza jest inna, ciekawa, a nie tylko siedzisz i smędzisz to samo co tydzień.

W końcu trudno wierzyć w kupkę cegieł kościół= budynek, Kościół= instytucja

jejku wiedziałem, że się przyczepisz, dobrze wiesz o co mi chodzi

Się nie czepiam, tylko są ludzie, którzy nie widzą różnicy, więc wolę to zaznaczyć zawczasu

Piszę bóg bo nie mam na myśli Boga lecz innych bogów, jakiegokolwiek innego.

Ameryka, hmm, sporo katolików, jednak myślę że u nich to wygląda inaczej niż u nas, ciężko mi o tym mówić bo nigdy nie miałem okazji być u nich na mszy ani się też tym nie interesuję.


Spadam spać, noce coraz krótsze, trzeba korzystać Jeśli jutro moja kochająca rodzina pozwoli mi wejść na kompa to prawdopodobnie coś dopiszę.

Wydaje mi się, że zamach mógł nawrócić nieco ludzi. Ludzie modlą się do Boga by ich ochronił, nie pozwolił by im też się coś stało i tak dalej, bo nikt inny (według nich) im tego nie zapewni.
Gdy społeczność się boi to się modli, bo władzę nie stoją przy nich cały czas i ich nie chronią, a Bóg przecież jest wszędzie itd. itp.

Kiedyś ludzie wierzyli w bogów / bóstwa z mitologii, ale po setkach lat z tego "wyrośli". Może i z innych religii ludzie też wyrosną i stwierdzą, że to była bzdura.

Wczoraj w wiadomościach było o wojnie na bilbordy w USA.
ATEIÅšCi <- pierwszy bilbord
WIERNI <- odpowiedź na niego

Według mnie wojny religijne, sprzeczanie się czy Bóg istnieje czy nie albo który jest prawdziwy, a który nie jest bez sensu (pierwsze jest wręcz głupotą!). Jako ateista nie mam nic przeciwko ludziom wierzącym. Skoro oni czują się dzięki Bogu lepsi to niech dalej tak żyją. Ja Boga w życiu nie potrzebuje.

Spory o religię to głupota. Ja jestem wierzący- niepraktykujący a reszta, czy wierzą, czy nie wierzą, jakoś mnie nie obchodzi.

ddd-dopsze dziecko, tak

szkoda, że myślisz iż my jesteśmy pro i w ogóle, no ale jednak to Pan Bóg był od zawsze zawsze i nas stworzył

(aha nie no jednak stworzyło nas nic, a miłość i inne uczucia wytwarza musk) >buahhaha<

Nie uważasz, że to dość naiwne myśleć, że ludzie byli w stanie wymyślić i wmówić miliardowi innych ludzi istnienie niewidzialnego ducha gdzieś tam na nieboskłonie, a na ziemi powołać do życia tak potężną instytucję jak Kościół, która pod dwóch tysięcy lat właściwie się nie zmieniła? Skoro wierzysz w spisek na tak zaawansowaną skalę, to równie dobrze możesz wierzyć w Boga



Dwa milenia wytrzymała, więc może jednak coś w tym jest? I co to znaczy "wyrosnąć z religii"? Sorry, ale to nie jest walenie kupy do nocnika... Czyżbyś był kolejnym ateistą z pogardą traktującym wierzących, bo są zindoktrynowanymi głupcami?
Otóż jest dokładnie odwrotnie, do religii trzeba właśnie dorosnąć.

Wiadomo, że wojny między religiami czy pomiędzy wierzącymi a niewierzącymi to jałowy spór o pietruszkę. Fanatyków nie brakuje po żadnej ze stron, zarówno katole potrafią być zajadli i nienawistni, jak i wojujący lewaccy ateiści. Nie ma sensu uogólniać i generalizować, oraz przedstawiać takich ludzi jako reprezentantów którejś ze stron, bo to głupie i niesmaczne. Lepiej skupić się na tolerancji, dialogu i wzajemnym szacunku, tak aby się od siebie uczyć i wymieniać doświadczeniami, bo pomimo różnic światopoglądowych wszyscy żyjemy obok siebie, tworząc razem społeczeństwa- potrzeba więc rozwiązań zadowalających możliwe jak największą grupę osób, bez względu na wyznanie, przekonania czy kolor skóry.

Gdzieś ktoś wyżej jeszcze pisał, jak to się zmaga jako ateista w katolickiej Polsce. Chętnie bym poczytał z czym to się na co dzień zmagacie i co wam przeszkadza w naszej małej ojczyźnie.

Właśnie tak jest według mnie.

NIE!




he? co? o co kaman...


ała.

Jeśli chodzi o mnie pisałem o tym że wychowałem się w rodzinie wierzącej, przekazali mi wszystko odnośnie wiary, byłem ministrantem a teraz nikt mnie nie szanuje przez to że jestem ateistą, sorry po prostu nie potrafię uwierzyć.

No pięknie... to Twoim zdaniem Bóg obdarował nas uczuciami i miłością? Zwierzęta tamże czują i kochają (?), a my to rozumiemy (dlaczego tak jest, po co tak jest itd.) bo jesteśmy lepiej rozwinięci, a nie że Bóg dał nam duszę.

Ostatnio w radiu było, że naukowcy ponad 20 lat badają kobietę, która dzięki udarowi mózgu nie czuje strachu. Równie dobrze ktoś może uszkodzić część odpowiedzialną za czucie miłości... to wtedy jak to nazwiesz? "Bóg tak chciał, bo nie byłą godna czuć"?



Przepraszam, że tak to określę, ale religia jest jak plotka. Jeden powie dwóm, dwoje powiedzą czterem i tak dalej i tak dalej...



Pisałem już wcześniej, że nie mam nic przeciwko wierzącym. Dwa milenia ludziom wmawiano te cudy nie widy [wino z wody, rozstąpienie się wody, uleczenie trędowatego (nie pamiętam czy na pewno o to chodziło... jeśli nie to mnie popraw)]...

Skoro Bóg istnieje to czemu są różne wyznania? Gdyby był ten Jeden Wielki wszyscy by w niego wierzyli. Nie mówię tu o odłamach, ale o religiach.

[ Dodano: 24 Gru 2010, 2010 09:07 ]
http://www.youtube.com/watch?v=y1Ml_AZPTvs

Znajomy na YouTube dodał do ulubionych;) ciekawy filmik polecam...

buhahahhahawahawhwah >zacząłem się śmiać w domu jak to przeczytałem<

może zrobimy tak, ty się zakochasz, a potem nam opowiesz czy to jest możliwe sobie to wyłączyć

co do tego niżej, to nie wiem czy wiesz ale

WOLNA WOLA, no to tyle na ten temat

Skoro strach można "wyłączyć", skoro odczuwanie bólu można "wyłączyć" to czemu nie można by uczuć.