Nie będę nawet starał się próbować zrecenzować te filmy. Nie śmiałbym wytykać żadnych błędów autorowi. To nie ten poziom.
Chciałbym je polecić, ale by to uczynić napiszę co nieco o nich.
Oba filmy są ze sobą połączone, kilku bohaterów się powtarza. O ile "Człowiek z marmuru" w dużym uproszczeniu dotyczy miasta Nowa Huta z lat pięćdziesiątych, czyli czasów głębokiego komunizmu w Polsce, o tyle akcja "... z żelaza" rozgrywa się około 30 lat później w Stoczni Gdańskiej.
Oba dzieła składają się z wątku głównego i szeregu retrospekcji, którymi są najczęściej autentyczne fragmenty z kronik filmowych.
Nie chciałbym się rozpisywać o każdym z filmów z osobna. Wolałbym potraktować je raczej wspólnie.
Uważam, że te filmy nam, czyli pokoleniu wolności, mogą dać wartościowy obraz przeszłości. Myślę, że warto wiedzieć czym dla naszych ojców była komuna. Co więcej, wydaje mi się, że te filmy powinno się pokazywać uczniom na wosie albo historii. Suche fakty nie mogą dać żadnego poglądu o tamtych wydarzeniach, a filmy owszem.
Jako zaleta z trochę innego punktu widzenia, sporo aktorów z dzisiejszego ekranu można zobaczyć w nieco innych rolach (Katarzyna Janda, Marian Opania i będący dla mnie zupełnym zaskoczeniem Bogusław Linda).
Nie chciałbym zdradzać szczegółów.
Podsumowując, taka lekcja patriotyzmu może być przydatna. Jeśli ktoś obejrzał niech się wypowie. Jeśli kogoś zachęciłem, niech obejrzy i też się wypowie.

No. To byłoby na tyle, ide zobaczyć do gry, może będzie jakieś peka.

oglądaliśmy na ostatnio na lekcji historii oba filmy
Klimat typowo PRL, faciki 126p, polonezy, milicja...



Iron Man ?

Ta. Ale nie chodzi tam o fiaciki. Bynajmniej.