Ciekawi mnie jak z tym bedize/jest czy dziala to tylko w podstawowkach/gimnazjum czy wyzej tez, co o tym myslicie itd

Powiem ci tak, koleś z mojego roku prawie 50% nie chodził, nic nie umiał z pascala, czy robienia stronek, mieliśmy prace semestralnę, strone internetowę w domu zrobić, ja zrobiłem sam dostałem 3 oceny calujęce itd. on tak samo dostał, ale mu brat zrobił stronę, będĽ z pascala słabo kumam ale zrobiłem tam w domu z 4 zad. na 10 mu brat zrobił 10 i zaliczył i ma lepszę ocenę odemnie ;p i tak to wyględa nie żałuje mu, ale jednak jak ktos nie umie pokazać co umie na zajęciach to jest noobem dla mnie xd i tak ja jestem najlepszy na roku ^___^ i nikt nigdy za mnie nie robił zadań

Z drugiej strony nieraz ocena z zadania domowego może uratować tyłek z ocenę końcowę tak jak mi w liceum z matmy(nigdy nie byłem orłem )

ta tylko jak idziesz do szkoly to jestes nastawiony ze bedziesz zapierdal na lekcjach i w domu zadania domowe a tak to sprezysz sie w sql a w domu robisz co chcesz

no nie wiem, jeszcze zostaje nauka na następnę lekcje....a zadania domowe zwykle robilem 10 minut przed lekcję ja tam zawsze czytałem do snu księżkę od historii ;p

Tylko ze ten facet co wypowiadal sie o tym hgw jak tam sie nazywa mowil ze szkola konczy sie w szkole a w domu samowolka

Brak zadan domowych = brak stresu przed lekcja


Ma to czasami dobry cel pocwiczenia lub czegos, ale przeciez kazdy to moze robic sam>< wystarczy sapozaparcie.


Z ta sytuacja z noobem na zajeciach tez sie spotkalem , mialem podobna sytuacje z c++

ja tam od 4 klasy podstawowki nie robilem wogole prac domowych, chyba ze jakies zadane wypracowania z pl czy semestralne cwiczenia z matmy. Bćardzo sporadycznie uczylem sie tez do sprawdzianow, w liceum tak naprawde uczylem sie do jednego sprawdzianu z biologii, reszta to bylo kartkowanie zeszytu (mialem jeden do wszystkiego ), i nigdy na koniec roku nie mialem sredniej gorszej niz 4.0. (zeby nie bylo nie chodzilem do jakis lipnych szkoł gimnazjum jak i liceum sa jednymi z najlepszych w gminie, ktrora wcale mala nie jest ) Mam ten fart ze praktycznie wszystko pamietam z lekcji, wiec powtarzanie materiału do kartkowek itp mnie nie dotyczylo, bo poprostu nie bylo takiej potrzeby. Jednak sama idea prac domowych jest sluszna. Nie oszukujmy sie, gdyby nie to to wiekszosc wogole by nie spojrzala na zeszyt czy podrecznik. Praca domowa ma na celu utwalenie wiadomosci z lekcji i zastosowanie ich w praktyce. Tak wiec calkowite odejscie od domowych zadan jest zlym pomyslem, jednak nalezaloby pomyslec nad zmniejszeniem ich ilosci. Kazdy nauczyciel mysli ze jego przedmiot jest najwazniejszy i zadaje ile sie tylko da, nie patrzac na to ze uczen ma juz do zrobienia kilkanascie zadan z innych przedmiotow, oraz np przygotowac sie do sprawdzainu. Tak wiec prace domowe jak najbardziej, ale w mniejszej ilosci.

Swiete slowa moze skaczy sie uciekanie z lekcji bo nie bedzie strachu o....
a zadania domowe kto bedzie chcial to bedzie robil proste:)

look at this http://www.emetro.pl/emetro/1,85651,4775554.html

[ Dodano: 2007-12-19, 20:40 ]
and this http://interia360.pl/artykul/szkolne-pr ... galne,3763

Jak dla mnie to powinno odbywać się w ten sposób ze klasy nie powinny liczyć wiecej niz 15 osób (a nie tak jak u nas jest 30 ) wtedy nauczyciel może pracować z kazdym uczniem, a tak to np. biologia w 3 gim - jedna godzina tygodniowo na 30 osób nie mówiac juz o tym ze czesto nauczyciela nie ma a trzeba wystawic min 3 oceny. Po prawie kazdej lekcji mamy zadane przeczytać rozdział z podrecznika zrobic notatke i jakies zadanie + jak chce chce lepsza ocene musi cos innego poszukac. Jak narazie dzielenie na grupy mamy tylko na ang. (od jakiegos miesięca) i dużo lepiej na tym wychodze niż jak mialem z cala klasa.

Tak naprawde w szkole jestem zadowolony tylko z lekcji histori, nasz nauczyciel robi nam takie wyklady ze chce sie sluchać i mozna podyskutować z nim. Nie pyta co lekcje tylko mamy raz na 2 miesięce test historyczny ( z tekstem zrodlowym jak na tescie na koniec gim) a jedyne prace domowe jakie nam zadaje to napisanie podobienst i roznic miedzy faszyzmem i daje nam na to 2 tygodnie.

Jednak w szkole mnie najbardziej denerwuje to że, nauczyciel na siłe wmawia mi jak łatwiej dla mnie rozwiazac zadanie.

Wypracowania z Polskiego powinny byc pisane na lekcji, a nie takie sranie sie w domu z tym a i tak za polowie klasy rodzice, rodzenstwo albo ktos inny pisze, a dróga połowa klasy sciaga wypracowanie z neta - strata czasu.

Beznadziejnym pomysłem jest wprowadzenie Macintosh-y na lekcje informatyki, bo i tak wszedzie uzywa sie PC, a na tych Macintosh-ach ucze sie tylko formatowania tekstu.

Mundurki pomysł nie taki zły, jednak musial by to przypominac mundurek gdzie nie widac sytacji finansowej rodziny etc. a nie taka wiesniacka kamizelka...n/c

To tyle z mojej strony.

hmm chłopaki ja nie wiem niektórym którzy naprawde nie umieję te zadania domowe sa potrzebne po to żeby tylko pocwiczyc, gdzies tu słyszałem ze zadawanie prac domowych jest niezgodne z konstytucję ja tam całe gimnazjum liceum zadnego zadania z matmy nie zrobilem w domu chociaz ich były tony... z matmy na co jedynie sie przygotowywalem to egzamin z całek, bo jakos tego nie zrozumiałem na poczatku i tak mi sie wlokło ale zrobilem kilkadziesięt zadań+pomoc studentek z 3ciego roku:) przed sesję i oczywiscie 4+ z analizy mat. miałem

ja też nigdy nie robiłem zadań domowych, tylko to co na ocenę, wypracowania, i tak dalej, od 1 klasy gimnazjum zrobiłem może ze dwa zadania góra, takie które nie były oceniane, w liceum zadaję głównie po to, żebyś po zrobieniu utrwalił sobie materiał z lekcji, ale ja wolę mieć wolne i uczyć się tylko na sprawdziany i to też polega głównie na kartkowaniu zeszytu
liceum swego czasu było w pierwszej 10 w województwie (jakoś na 8 miejscu chyba), potem trochę spadło ale w czołówce się utrzymujemy. ciężko bywa, średnia w granicach 3.0, ale to normalne, w całej szkole był jeden pasek w zeszłym roku (na styk 4.75 koleś miał) a najlepsza średnia klasy utrzymuje się na poziomie 3,60 więc bardzo nie odstaję a maturę zdaję wszyscy, bez wyjętków i to jest priorytet dla którego tę szkołę wybrałem, kogo średnia obchodzi, czy ilość zagrożeń, byle tylko do matury dotrwać xd

co do liczby uczniów, w klasie mam 35 osób (z czego 7 to chłopacy ), na poczętku 1 klasy było 36 i to jest średnia w mojej szkole, w gimnazjum miałem 29 osób i to było malutko. Języki mamy na grupy podzielone i uważam, że to jedyny przedmiot w którym wymagana jest mała ilość uczniów

ogólnie nauczyciele bardziej prowadza wykłady, kto chce robić notatki, prowadzić zeszyt ten prowadzi, komu się nie chce, temu trudniej na sprawdzianach, a wypracowania każdy pisze sam w domu, bo to się trochę mija z celem, na maturze przecież sam będę pisał

o zadania się nie martwię, bardziej mnie wkurza ilość sprawdzianów, np takie patologie, jak 7 prac klasowych tygodniowo po świętach mam, przeżyję taki tydzień i potem i tak mam co najmniej 1 sprawdzian tygodniowo, a przeważnie ze 3-4

mylicie 2 pojecia robic a byc zmuszanym przez oceny, zadania domowe powinny byc ale all dla chcacych a nie ze jak nie masz to 1 i koniec

Ja rzadko robię zadania domowe, troche braków zadań mam noo i w niektórych wypadkach braki zadań zaniżyły mi oceny na semestr ; s

Dark, tylko jak potem ocenic sprawiedliwie taka klase w ktorej polowa osob robi prace domowe a druga polowa ma do w (_!_) ? Jest przeciez przy ocenianiu taki punkick jak "stosunek do przedmiotu' (przynajmniej u mnie tak bylo). Jak ktos sie staral to nauczyciel troche mu naciagal albo dawal szanse poprawy. Bo ja bedac nauczycielem tomajac ucznia ktory sumiennie robi nawet te nieobowiazkowe prace domowe i ucznia ktory ma to gdzies to jednak wyzsza ocene postawilbym temu pierwszemu...